GOŚCIE ZAWSZE MILE WITANI

W czasie naszych pobytów w Bułgarii niejednokrotnie miałyśmy okazję przekonać się, że ceni się tu bardzo dzielenie rozkoszy stołu z gośćmi i że sakramentalna formuła, jaką wita się nowo przybyłych „Dobre doszli — zapowjadajte”, nie jest pustym frazesem. Na powitanie stawia gospodyni na stole wodę z konfiturami, potem na cześć gości pojawia się wszystko, czym w danej chwili dom dysponuje. A chociaż otoczenie jest już zwykle bardzo nowoczesne, przecież przyjęcia te niewiele różnią się menu i atmosferą od wieczerzy, na jaką zaprasza nas stary hadżi Genezo we wspomnianej już powieści „Bułgarzy dawnych czasów”: „…na stole pojawiła się kwaśna zupa z kury, kapusta kwaszona ze słoniną, kura pieczona, jajka smażone z owczym serem, kwaśne mleko, kołacz i wino. Pito zdrowie dziadka Libena i jego żony, pito za hadżi Geneza i jego rodzinę, a potem za gości, za konie, za woły i za kury, i pito dotąd, dopóki dziadek Liben nie napił się tak, że sam wyglądał jak zmokła kura”.